Kuchnia śląska i polska w Katowicach. Najlepsze lokalne restauracje
Gdzie szukać autentycznej śląskiej i polskiej kuchni? Tradycyjna gospodyni powie, że w domu. A my jej na to, że na szczęście nie trzeba dobrze gotować, żeby dobrze zjeść, przynajmniej w Katowicach. Czego i gdzie absolutnie należy skosztować w naszym mieście?
Żur, tylko i aż
Codzienna, domowa kuchnia była na Śląsku bardzo prosta. Rzadko gościło w mniej mięso, podstawą diety był chleb, ziemniaki i właśnie żur. Ta tradycyjna śląska zupa czasami była okraszona boczkiem lub kiełbasą, natomiast absolutnie zawsze przygotowywana była na domowym, żytnim zakwasie.
Żur (albo żurek, bo taka nazwa funkcjonuje w reszcie kraju) dostaniesz w całej Polsce. Najczęściej będzie on z dodatkiem ziemniaków, białej kiełbasy i jajka na twardo. Czasem podadzą Ci go w okrągłym chlebie pełniącym rolę miski. Żurek gości w menu chyba wszystkich polskich restauracji i barów – tych eleganckich i tych całkiem prostych i domowych. Ale to na Śląsku żur zajmuje najbardziej wyjątkowe miejsce w kuchni i sercach. Być tu i go nie skosztować to wielki błąd. Ale najpierw trzeba mieć pewność, że przygotowano go na domowym zakwasie.
No dobra, gdzie więc szukać autentycznego żuru? Najlepiej w Żurowni. To punkt absolutnie obowiązkowy na lokalnej mapie gastronomicznej. Bezpretensjonalne miejsce serwuje śląskie jedzenie w koncepcji comfort food i to za przystępną cenę. Od żuru na pewno zaczniesz, ale będąc tutaj nie poprzestawaj tylko na nim. Zamów jeszcze ich autorskie kulebele, czyli śląskie kluski faszerowane lokalnymi dobrociami (szarpaną wołowiną, ogórkiem kiszonym, boczkiem). I oczywiście duży kufel lokalnego piwa. A kolejnym razem (albo jak jeszcze zmieścisz) skuś się na cokolwiek z ich karty. Żurownia nie boi się łączyć tradycji z nowoczesnością i klasyczne smaki zamienia w śląski ramen albo zamyka w tortille (oczywiście na żytnim zakwasie).
Śląski obiad, czyli rolada, kluski i modro kapusta
Po skromnym i pracowitym tygodniu nadchodzi niedziela – dzień, który na Śląsku wyjątkowo się celebrowało. A na stole pojawiał się on, śląski obiad: rosół z domowym makaronem, wołowa rolada, kluski i modro kapusta. No i ten sos! Śląski “zestaw” obiadowy jest popularny nie tylko w naszym regionie, ale poza jego granicami na rolady mówi się zrazy, kapusta jest czerwona, a do słowa “kluski” dodaje się przymiotnik “śląskie”, żeby nie było żadnych wątpliwości.
Nasze mamy (a już na pewno babcie) karmiły tak co niedzielę. Dziś w naszych domach gotujemy tak coraz rzadziej, ale wszyscy uwielbiamy te smaki i uważamy je za absolutną klasykę. Na szczęście są miejsca, gdzie możemy zjeść pysznie, domowo i tradycyjnie. I podzielić się tą tradycją z Tobą.
Na śląski obiad zabieramy Cię na Nikiszowiec, czyli do najbardziej chyba malowniczej i charakterystycznej architektonicznie części Katowic. Jeśli nie wiesz jeszcze dlaczego, odsyłamy do tego artykułu. Ale do rzeczy, bo przecież dziś opowiadamy o jedzeniu.
A więc idziemy do Śląskiej Prohibicji. Polecamy Ci tutaj wspomniany śląski obiad, ale też inne dania kuchni polskiej i nie tylko. Miejsce hołduje tradycji, ale nie boi się jej autorsko interpretować i mieszać z nowoczesnością. Wszystko, czego tu spróbujesz, będzie smaczne. Śląska Prohibicja to nie tylko restauracja, ale też delikatesy, catering, przyjęcia okolicznościowe. Restauracja nie zawodzi, jeśli chodzi o kuchnię, ale jest też miejscem wyjątkowym, jeśli chodzi o lokalizację, klimat, wystrój. A takie cechy mają znaczenie nie mniejsze niż samo jedzenie.
Psst! A jeśli zasmakują Ci kluski, możesz poprosić kelnera o darmową dokładkę 🙂
Tradycyjna kuchnia polska w jakości top!
Kolejnym miejscem, które nakarmi Cię naprawdę pysznie i autentycznie po polsku, jest restauracja Tatiana kilka kroków od rynku. Skąd taka nazwa w polskim miejscu, myślisz zapewne? Odpowiemy, ale po kolei.
Tatiana to prawdopodobnie najstarsza restauracja w Katowicach. Działa nieprzerwanie od 1900 roku, czyli od ponad 120 lat! Na przestrzeni tych wszystkich lat zmieniała swoją nazwę i właścicieli, przechodząc po drodze z rąk państwowych do prywatnych. Jedną ze zmian było też przejście z kuchni rosyjskiej na polską (i zagadka nazwy rozwiązana). Aktualni właściciele postawili na kuchnię lokalną i dania, które przygotowywane są zawsze na miejscu, bezpośrednio przed podaniem.
Karta zmienia się sezonowo, dlatego warto sprawdzić, co kuchnia szykuje dla nas na jesień. Niezagrożone są klasyki takie jak rosół, żur, kaczka, tatar wołowy. Rolada z kluskami i modrą kapustą też zawsze jest w karcie, także gdybyś akurat był w centrum, możesz śmiało siadać na obiad. Będzie taki, jak trzeba (albo i lepszy).
Uwaga! Jeśli planujesz odwiedziny weekendowe lub wieczorne, lepiej pomyśl o rezerwacji. Potrafi tu być naprawdę tłoczno, bo Tatianę odwiedzają stali goście wracający po jakość oraz obcokrajowcy, którym kuchnia polska wyjątkowo smakuje.
Nie ma obiadu bez schabowego!
Znajdzie się zapewne wielu amatorów klasycznego schabowego kotleta, którzy podpiszą się pod powyższym nagłówkiem. A my? No cóż, mimo iż sami coraz chętniej jemy wegetariańsko, nie odmówimy sobie soczystego schabowego w złotej, chrupiącej panierce.
Kotlet schabowy, tradycyjnie z kością i smażony na smalcu, to klasyk kuchni polskiej. I gdyby zapytać Polaków o danie mięsne, które najczęściej gości na ich stołach, na pewno byłby to właśnie schabowy. Do tego tłuczone ziemniaki i kapusta (tym razem już biała), czasem w formie surówki. Latem dodatki zmieniają się na ziemniaczki posypane koperkiem i mizerię z ogórków, ale Jego Wysokość Schabowy pozostaje bez zmian.
My na schabowego najbardziej lubimy chodzić do Cafe Kattowitz. Równie chętnie jemy tu zresztą wspomnianą wcześniej roladę, która jest pyszna i w całkiem rozsądnej cenie. Nie odmawiamy sobie też słodyczy, które uśmiechają się do nas zza lady. W ciemno idziemy w ich sernik wiedeński, a fanom słodkich smaków polecamy skosztować szpajzy, czyli typowo śląskiego, lekkiego jak chmurka musu na bazie jajek. W słoneczny dzień z kolei nie odmawiamy sobie kawy w ich uroczym ogródku (pamiętacie ten przewodnik?).
Cafe Kattowitz zaprasza też na śniadania z kawą za 1 grosz. Propozycje są konkretne – jajka, tosty, śniadanie angielskie i… polskie oczywiście, z jajecznicą i kiełbaskami na czele. Smaków i kombinacji jest wiele, ale my najczęściej i tak wracamy tam na schabowego.
To miejsce nie tylko wzorowo nas karmi, ale też nastraja jakoś “artystycznie”. Może to ten ich wystrój, a może atmosfera lokalu?
Oczywiście, że pierogi!
Kto z Was myślał, że zapomnieliśmy o pierogach? Ha, jakże moglibyśmy. Najlepsze zostawiamy na koniec. Pierogis, jak to mówią obcokrajowcy, czyli polskie pierogi to danie bodaj najbardziej kojarzące się z naszą kuchnią. Proste, bezpretensjonalne, relatywnie tanie danie. Występują z dziesiątkami przeróżnych farszów, z których najpopularniejsze to ruskie, z kapustą i grzybami, z mięsem, a w sezonie ze świeżymi jagodami i kwaśną śmietanką.
Sekret pierogów to duuużo farszu, okrasa (team cebulka czy skwarki?) oraz cienkie, ale miękkie i elastyczne ciasto. W tej walce obronią się tylko te pierogi, które przygotowuje się na miejscu, bezpośrednio przed gotowaniem. Żadne tam mrożonki!
Mimo iż piękne w swej prostocie, pierogi są czasochłonne, dlatego zamiast kleić je w domu, lubimy zamawiać je na mieście. No to do rzeczy, gdzie?
Znamy miejsce, które specjalizuje się w pierogach:
Pierogi Świata
Tutaj jest domowo, pysznie i tak, jak trzeba, czyli świeżo i na miejscu. Nazwa słusznie sugeruje, że pierożki zjemy nie tylko w polskim wydaniu. Gdy już więc skosztujecie wszystkich klasycznych propozycji, udajcie się w dalsze kulinarne wycieczki – po Europie, a może jeszcze dalej. Dla nas jednak tradycja chyba zawsze wygrywa.
- Jagiellońska 4, Katowice
W którym z tych miejsc pierogi, żurek czy rolada są najsmaczniejsze?
My nie wskażemy jednego faworyta. Musicie sami odwiedzać, próbować i szukać swojego smaku. Jedno jest pewne: w tych lokalach się nie zawiedziecie, bo tak właśnie smakuje nasza kuchnia. Autentycznie, choć za każdym razem trochę inaczej.