Ciao Katowice! Oto najlepsze pizzerie w okolicy
Znacie kogoś, kto nie lubi Włoch i włoskiej pizzy? No właśnie, my też nie. Do słonecznej Italii na co dzień nam daleko, ale do prawdziwej pizzy na szczęście już nie. W Katowicach (i najbliższej okolicy) od kilku lat zjecie smacznie i naprawdę po włosku. A my podpowiemy, gdzie.
Jedni wolą w wersji jak najprostszej, z sosem pomidorowym, mozzarellą i świeżą bazylią. Inni lubią, gdy się dzieje – kilka rodzajów sera, pikantna wędlina, rukola i płatki parmezanu. Niezależnie od tego, jaka dodatki wylądują na Waszej pizzy, ona sama musi być autentyczna – przygotowana z oryginalnych składników, na ręcznie wyrabianym cieście, z pieca opalanego drewnem. Zabieramy Was zatem w podróż do Włoch. Andiamo, ragazzi!
Len Arte
Otworzyli się w grudniu 2011 roku, kiedy lokale na Mariackiej można było policzyć na palcach jednej ręki, a my o prawdziwej włoskiej pizzy mieliśmy jeszcze bardzo mgliste pojęcie. Byli tu pierwsi i to oni uczyli nas, że pizzy nie podaje się z ananasem, nie polewa sosem czosnkowym i nie prosi o wersję pół na pół. Mało tego! Nie dostaniesz tam latte czy cappuccino, bo to nie miejsce śniadaniowe. A Włosi popołudniami pijają już tylko espresso (czasem z kroplą mleka).
Len Arte od początku wierne było swojej idei małej, włoskiej knajpki, gdzie serwowane jest tradycyjne jedzenie, które równie dobrze mogłaby przygotować Ci włoska nonna. W krótkiej, sezonowej karcie znajdziemy włoskie wędliny i sery, kilka pozycji obiadowych i rewelacyjne menu dnia, ale najważniejsza była, jest (i niech zawsze będzie) pizza, która od ośmiu już lat jest dla Katowiczan niczym wzorzec z Sèvres. Wielki, opalany drewnem piec, prawdziwy włoski kucharz za sterami, oryginalne produkty sprowadzane prosto z Italii. Teraz to już standard, ale gdy Len Arte stawiało swoje pierwsze kroki, my z wrażenia przecieraliśmy oczy, a z zachwytu oblizywali zamoczone w pomidorowym sosie palce. Czasami trzeba było też obejść się smakiem. Na przykład wtedy, gdy zamiast rozgrzanego do czerwoności pieca oczekiwała nas przyklejona na drzwiach kartka, że właściciele pojechali do Włoch (na wesele przyjaciół i po składniki przy okazji).
Len Arte zrobiło super robotę. A co najważniejsze, nadal trzyma poziom. Jest autentycznie, a w sezonowej karcie uśmiechają się do nas rarytasy w Polsce mniej znane i trudne do zdobycia – cime di rapa czy białe trufle. I oby tak dalej, bo uwielbiamy latem wracać do ich uroczego ogródka, by w cieniu oliwnych drzewek rozkoszować się bezbłędnym macchiato. W chłodne wieczory siadamy za to przy stoliczku pod oknem, gdzie z perspektywy przytulnego, pachnącego ziołami miejsca zima wydaje się zupełnie do zniesienia.
Mangia, bevi, ama [jedz, pij, kochaj] – filozofia szczęścia według Len Arte.
- Gdzie? ul. Mariacka 25
Pizza z Pieca
Rok 2017 był prawdziwym przełomem na katowickiej scenie gastronomicznej. W promieniu kilku kilometrów na mapie miasta zaczęły sukcesywnie pojawiać się coraz to nowe pizzerie. Oto kolejna, która niedawno świętowała swoje drugie urodziny i już zdążyła na dobre wpisać się w nasz kulinarny repertuar. Mowa oczywiście o Pizzy z Pieca.
Koncept – jak to w przypadku dobrej pizzerii – jest bardzo prosty. W centrum uwagi opalany bukowym drewnem piec, prosta karta skupiona na pizzy właśnie. Z uwagi na to, że wnętrze lokalu nie należy do największych, piec i uwijający się przy nim pizzaiolo są tutaj dominującym obrazkiem. Dużo więcej zresztą nie potrzeba. Całość uzupełnia prosty wystrój i klimatyczne, skoncentrowane na stołach oświetlenie. Jeśli do tej włoskiej układanki dodamy dobrej jakości, oryginalne produkty i kilka propozycji piwa i wina, przepis na knajpę gotowy. Miejsce szybko zyskało wierne grono fanów, przez co nie zawsze udaje się załapać na stolik. Na szczęście minionej wiosny pojawił się tu nowy, dużo większy, zadaszony ogródek, gdzie można w spokoju popijać słoneczny aperol spritz.
Lubimy to miejsce. Lubimy je bardzo. Przede wszystkim za pizzę, za słodycz sosu z pomidorów San Marzano, za łagodność mozzarelli di bufala. Lubimy ją też za bycie prostym, uczciwym miejscem, gdzie dba się o to, co najważniejsze – czyli o pizzę właśnie. Kibicujemy i będzie wracać regularnie. Ty też wpadnij koniecznie.
Wielki ogródek to ogromny atut tego klimatycznego miejsca.
- Gdzie? ul. Mielęckiego 5 i ½
Ludzie Mówią Różne Rzeczy
W poszukiwaniu pizzy idealnej zostawmy na chwilę Katowice. Po sąsiedzku, bo w Chorzowie, znajdziemy bowiem perełkę, dla której warto zrobić sobie dłuższy spacer przez Park Śląski. Ludzie mówią różne rzeczy, ale o tym miejscu od dawna mówi się tylko dobrze. Otwarta w maju 2017 (cóż to za urodzajny rok), ta urocza knajpka zdobyła już wierne grono fanów, którzy dla ich pizzy w każdej chwili gotowi są na eskapadę poza Katowice.
W sercu “Ludzi”, tradycyjnie już, wielki, opalany drewnem piec, z którego wprost na nasz stolik wjeżdża ona – pizza. Na cienkim cieście, z oryginalnymi składnikami i niebanalnymi dodatkami (czy pomyślałbyś, by doprawić pizzę lubczykiem? My jedliśmy i to naprawdę działa!). Konfiguracji jest tyle, że wybrać naprawdę niełatwo. Jeśli zatem nie potrafisz zdecydować na podstawie składników, możesz pójść tropem nazw, które – zupełnie jak nazwa lokalu – są absolutnie nieoczywiste. “Jedliśmy w Nolio”, “Jestem na działce” czy “Zamach na przeciętność” to tylko niektóre z “ludzkich” propozycji.
A jeśli akurat nie masz ochoty na pizzę, w menu znajdziesz całkiem sporo innych dań: grillowane w piecu warzywa podawane z chlebkiem pizzowym, cudowne gnocchi z przeróżnymi sosami, panini. Na mniejszy głód (i większą ilość osobników przy stole) warto zamówić deskę oryginalnych serów i wędlin. Na głód trochę większy polecają się ręcznie robione, domowe makarony. Latem do dyspozycji gości jest też frontowy ogródek. A kto nie może się zdecydować, czy woli w środku, czy na zewnątrz, może przycupnąć na mini balkoniku, gdzie znalazło się miejsce dla małego blatu i kilku krzeseł. Idealnie, by rozkoszować się małym włoskim co nieco.
Fajnie, że Chorzów ma takie miejsce. I że my mamy tak blisko do Chorzowa!
Cegła, drewno, wielki piec i pizza z widokiem – takie klimaty lubimy.
- Gdzie? ul. Kościuszki 52, Chorzów
Vera Napoli
Gnocchi dojedzone? Pora zatem wrócić do Katowic. I to znowu na ulicę Warszawską. Mijamy tym razem ’novo, by kilkadziesiąt metrów dalej rozsiąść się w kolejnym włoskim przybytku. Witamy w Neapolu!
Ale po kolei… Najpierw były Tychy i La Fontana. Tradycyjna pizzeria neapolitańska, z pizzą trochę inną niż ta, której dopiero co się nauczyliśmy. Miękki spód, dużo pulchniejsze brzegi, bardziej wilgotne dodatki – taka właśnie jest pizza napoletana. Sława tyskiej pizzeri, która końcem października świętuje swoje trzecie urodziny, zaczęła roznosić się po okolicy niczym zapach topiącego się sera. Katowice trochę Tychom zazdrościły, ale też się doczekały. Od marca 2019 prawdziwą neapolitańską pizzą raczy nas Vera Napoli – młodsza siostra La Fontany.
Wystrój miejsca przypomina bardziej drogą restaurację niż ciasny i gwarny włoski przybytek. Dostojność marmuru, duże okna, złote akcenty – jest naprawdę elegancko i z klasą. Ruch w restauracji jest ogromny praktycznie od samego otwarcia, na szczęście miejsca na dwóch kondygnacjach też jest całkiem sporo. Sama pizza niewątpliwie różni się od swoich poprzedniczek, niezmienne pozostają jednak najważniejsze rzeczy – wielki piec opalany drewnem, oryginalne włoskie składniki, ręcznie robione ciasto.
Vera Napoli serwuje domowe makarony i antipasti. Fani innych włoskich specjałów będą więc ukontentowani.
Kto jeszcze nie rozsmakował się w pizzy neapolitańskiej, niech czym prędzej obiera kierunek na Warszawską. A potem sztućce w dłoń (bo pizza napoletana jedzona jest nożem i widelcem) i do dzieła! Buon appetito!
Eleganckie wnętrze i majestatyczny piec robią wrażenie nie mniejsze niż sama pizza.
- Gdzie? ul. Warszawska 23
- Odwiedź również ich tyską pizzerię La Fontana i gliwicką Furore.